niedziela, 25 listopada 2012

Wejdźmy do szafy

Tak, tworzyłam to ja.
 
    To prawie jak Narnia. Otwierasz babciną szafę i zanurzasz się w to bogactwo faktur, kolorów i wzorów, których dziś już nie spotkasz. Inny świat. Zapach przeszłości mami. Widok zagina czasoprzestrzeń, O tym, jak wiele godzin minęło dowiadujesz się dopiero, gdy wołają Cię na kolację, a Ty przecież przed chwilą wstałeś.
    Magia. Nie... A skąd wiesz?
    Szafa zaklęła w sobie zapach jeszcze ciepłej szarlotki, fiołkowej saszetki przeciw molom, perfum "Pani Walewska". Widok kilometrowych kolejek, kartek, rzucanego mięsa i rzucania mięsem, "demokracji" w siedemnastu cudzysłowach.
    Wciąga do miejsca, z którego nie ma ucieczki. Z którego nie chce się uciekać.
    Do świata Mody, co brzmi tak prozaicznie. Mody, ale nie trendów. Prawdziwa Moda w trzech czwartych jest permanentna.  Sezonowe są tylko trendy. Moda może zaniknąć, ale powraca, cyklicznie przechodzi kolejne renesanse. Koszulki z krzyżem i ombre szorty już nie.
    To niekoniecznie retro, nie zawsze nawet vintage. Bardziej ponadczasowość  o której wielu zapomniało i teraz widzą w tym tylko relikt przeszłości.
    To sztuka realizowania marzeń, w których spełnienie nikt nie wierzy. Budowania wehikułu czasu bez pieniędzy, w rzeczonej Szafie, lub za grosze, na wagę. Umiejętność szukania piękna w tym, co dla jednych jest cierpkim wspomnieniem, a dla drugich totalną abstrakcją.
    A więc tak. To jednak magia.
    Pobawmy się więc w czarodziei.
***
Si, si, ten blog ma aspiracje stać się tak zwanym "fashion blog" (po polsku brzmi to tak głupio, że czerwieniłam się za każdym razem, ilekroć to pisałam. :).